wypadku i nie może uwierzyć, że to nie szczęście wydarzyło sie właśnie jemu.
"Nic nie pamiętam. Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu? - zapytał 28-letni
"Dziękujmy Bogu, że Felipe żyje. Stan zdrowia poprawia sie systematycznie i wierzymy, że
znów zasiądzie za kierownicą czerwonego bolida" -
W kask Felipe Massy, jadącego Ferrari z prędkością 270 km na godzinę, uderzyła ważąca 800 g sprężyna urwana z innego bolidu, powodując poważne obrażenia głowy.
Naprawde straszne, bo nie szczęście wydarzyło sie właśnie jednemu z najlepszych rajdowców Formuły 1.
Zespół Ferrari okazuje solidarność z rannym kierowcą.
Kierwoca formuły 1 Felipe Massa dziękuje Bogu za to, że ratunek i szybki powrót do zdrowia.
Ubiegłoroczny wicemistrz świata doznał 25 lipca - podczas kwalifikacji do Grand Prix Węgier - poważnego wypadku.
Jako poważny, zagrażający życiu, ale stabilny określają lekarze stan kierowcy Ferrari Felipe Massy, który uległ wypadkowi
podczas sobotnich kwalifikacji do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Węgier Formuły 1.
Brazylijczyk godzinę po przywiezieniu do szpitala przeszedł operację i przebywa, podłączony do respiratora, na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Budapeszcie. 28-letni kierowca ma pękniętą kość czaszki, uraz mózgu i przecięte czoło. Jak zapowiedział ordynator szpitala Peter Bazso w niedzielę zostanie podjęta próba wybudzenia Massy.
Massa wrócił do domu i nadrabia powoli stracone straty.
Załączone pliki
Użytkownik fasterbiq edytował ten post 05 sierpnia 2009 - 09:31