
Część z Was wie, że jestem fanem STALKERA. Otóż dostałem dziś do rąk świeżutką, nowiutką, trzecią część cyklu pod tytułem "Zew Prypeci" (poprzednie części to "Cień Czarnobyla" i "Czyste Niebo"). Gram w ta grę już od paru dni

Gra ukazała się w Rosji i Ukrainie po rosyjsku oraz w Niemczech, Austrii i Szwajcarii po niemiecku już 6-go listopada. W pozostałych krajach planowano wydanie na wiosnę przyszłego roku. Twórcą gry jest firma ukraińsko-rosyjska, a wydawcą niemiecka. Nie wiem dokładnie z czego wynika taka rozbieżność czasowa, ale ponoć chodziło o uprzedzenie konkurencji w Rosji, która planowała wydanie podobnej gry już w tym roku.
Z tego wszystkiego wyszło spore zamieszanie. Fani gry nie chcąc czekać zaczęli masowo kupować grę w Rosji i Niemczech. Do Polski jeden z rosyjskich sklepów wysłał podobno ponad 1000 egzemplarzy. To samo dzieje się w Niemczech. Ja swój egzemplarz mam od znajomego z Białorusi, gdzie co prawda premiera ma być dopiero w sobotę 14go, ale czego nie można załatwić jak się ma znajomości.

Dodatkowo kilka dni po premierze, w internecie ukazało się angielskie tłumaczenie gry. Ilość sprzedanych legalnie kopii gry do krajów, w których gra się jeszcze nie ukazała, spowodowała że wydawca gry firma GSC zezwoliła na umieszczenie tłumaczenia na swoim oficjalnym forum. W Polsce grupa fanów rozpoczęła tłumaczenie gry na język polski nie czekając na polskiego wydawcę - Cenegę.
Jak się mówi, jeżeli nie wiadomo co i dlaczego, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. Każdy dzień zwłoki to strata dla wydawcy, za te kilka miesięcy pewnie wszyscy już mieliby grę, jak nie kupioną oficjalnie to ściągnięta z rosyjskich torrentów. Dlatego Cenega przyspieszyła wydanie gry i ukaże się ona w Polsce 27 listopada. Akurat do tego czasu ukończę grę i zacznę grać od początku, ale już w polską wersję. To tyle o zamieszaniu, przejdźmy do samej gry.
Części gry nie są ze sobą powiązane ani fabułą, ani chronologicznie. Łączy je tematyka oraz ogólnie pojęte miejsce akcji. Rzecz dzieje się w zamkniętej strefie wokół czernobylskiej elektrowni, poza tym całość fabuły jest fikcją. Grę można zakwalifikować jako Survival FPS. Tym razem wcielamy się w postać, można rzec agenta wywiadu wojskowego Degtarjewa, który wysłany jest do Zony w celu zbadania przyczyn katastrofy kilku śmigłowców wojskowych. Bohater udaje Stalkera - łowcę przygód i fortuny. Wyposażony w podstawowy sprzęt, konieczny do przetrwania, pojawia się w Zonie i odtąd musi sobie radzić sam. Zona nie jest miejscem bezpiecznym. Pełna różnego rodzaju anomalii, mutantów, bandytów, najemników i całego mnóstwa Stalkerów podzielonych na walczące ze sobą frakcje. Nikt nie jest skory do pomocy, za wszystko trzeba słono płacić, każda pomyłka grozi śmiercią. Trzeba znaleźć schronienie, trzeba jeść, warunki Zony nie wpływają dobrze na zdrowie. Dodatkowo sprzęt się psuje, kombinezon się zużywa pod wpływem warunków Zony, wszystko trzeba naprawiać, a to sporo kosztuje.
Śledztwo wymaga zapuszczania się w szczególnie niebezpieczne miejsca. Konieczny jest lepszy sprzęt, lepsza broń, gdyż przeciwnicy są coraz mocniejsi. Nasz bohater musi zająć się zdobywaniem funduszy jak pozostali Stalkerzy. Każdy kolejny trop popycha go głębiej w Zonę.
W odróżnieniu od innych strzelanek FPP, Stalker oferuje całkowitą swobodę poruszania i wykonywania zadań. Nie ma żadnych ograniczeń i liniowości.
Sytuacja zmienia się w zależności od postępowania. Poza głównym wątkiem który w końcu musimy wykonać, żeby zakończyć grę, reszta zadań jest opcjonalna. To samo w kwestii poruszana się. Rozległe lokacje ograniczone jedynie krańcami mapy. Można cały dzień snuć się po okolicy i jest naprawdę co robić. Bardzo szeroki zakres uzbrojenia, pistolety, strzelby, karabiny, granaty. Wszystkie bronie można modyfikować, podnosząc ich parametry celności, szybkostrzelności i inne, wyposażać w celowniki, granatniki, tłumiki. Kilka rodzajów kombinezonów, przystosowanych do różnych rodzajów zagrożeń: radioaktywność, ogień, chemiczne, elektryczne. Praktycznie nieograniczone możliwości.
Grę rozpoczynamy jako neutralni wobec większości frakcji. Możemy to jednak zmienić swoim postępowaniem. Nawet jeżeli nie opowiemy się po żadnej stronie i tak wrogów nam nie zabraknie. Walka z mutantami też jest ciekawa i niebezpieczna.
Wspaniała grafika gry urozmaicona jest dodatkowo dynamicznie zmieniającą się pogodą i porami dnia. Mamy całodobowy cykl oświetlenia. Inaczej świat wygląda rano, inaczej w południe, inaczej wieczorem, a w nocy jest naprawdę straszno

Gra toczy się w innych lokacjach niż poprzednie części, jest również sporo różnic w charakterystyce wyposażenia postaci oraz ogólnie mówiąc w zbalansowaniu gry, ale generalnie nie odbiega zasadniczo od tego co widzieliśmy w Czystym Niebie. Grafika jest w zasadzie identyczna. W większym niż poprzednio stopniu wykorzystuje najnowsze DXy, chociaż żeby to zobaczyć trzeba naprawdę baaardzo mocnego sprzętu.
Wymagań minimalnych nie ma co brać pod uwagę, gdyż te 'zalecane' trzeba potraktować jako naprawdę zalecane : XP SP2, Vista SP1 lub Windows 7, Intel Core2duo E8300 / Phenom II X2 550, 2GB RAM, GeForce GTX 250 / Radeon HD 4780.
Trzeba stwierdzić, że silnik gry nie jest najlepszy. Ma co prawda zdolność generowania pięknej grafiki, na pełnych ustawieniach w pełnym świetle słonecznym, świat wygląda wręcz cudownie. Jakość oświetlenia generowanego przez silnik gry jest rewelacyjna. Niestety kompletnie brak jest optymalizacji silnika. Inne nowe gry o porównywalnych parametrach, chodzą na moim sprzęcie, tylko trochę ustępującym tej specyfikacji, płynnie na najwyższych ustawieniach i w rozdzielczości 1900x1200. W Stalkera mogę grać na średnio-wysokich ustawieniach, inaczej gra tnie poważnie.
Największe problemy nie są w grafiką, ale z AI i procesorem. Jeżeli nie ma nikogo wokół, wszystko chodzi pięknie i płynnie nawet w wysokich ustawieniach, ale im więcej postaci tym gorzej, gra potrafi czasem przyciąć na parę sekund.
Dodatkowo gra jest znana z ogromniej ilości błędów. Niespodziewane wywalenie gry na pulpit nie jest rzadkością i trzeba się przyzwyczaić. Konieczne jest zatem robienie częstych zapisów i to nie tylko autozapisów.
Sporym mankamentem gry jest tryb multi. Jest to zwyczajna strzelanina drużynowa rozgrywana w okrojonych lokacjach gry. Zupełnie zatraca klimat i sens gry, nie pasuje do tego co mamy w trybie single. Dlatego nikt nie gra w Stalkera online. Nie ma to zwyczajnie sensu. Aż się prosi o multi w tryubie kooperacji, albo coś na zasadzie RPG, gdzie moglibyśmy się wcielać w poszczególne postaci i szaleć po Zonie. Niestety to chyba przerasta producenta bo nie widzę innego wytłumaczenia, dlaczego tego nie ma, mimo wielu sugestii ze strony graczy.
Wszystko to nie zniechęca prawdziwych fanów Zony. Jest ona nieprzewidywalna, wymagająca i piękna. Taka jest również gra.
Do zobaczenia w Zonie
