otóż miałem sen:
w tym śnie obudziłem się rano i patrzę a tu przyjechał do mnie stoper w odwiedziny. chyba na dłużej bo wziął ze sobą swojego nowego kompa. tzn. to niby był jego nowy komp, ale wyglądał jak pierwszy komp. na którym pracowałem 14lat temu - slim desktop z monitorem 14" czarno-białym, tamten w środku miał procesor 386, 1mb ram, 512kb grafę, 128mb dysk i nowoczesną stację dyskietek 3,5'.
ten stopera miał niby w środku c2d quad. zastanawiałem się gdzie to się wszystko mieści.
no więc stoper przyjechał. rozlokował się z tym kompem u mnie w szafie/garderobie. (1.2x1.8m) wchodzi się tam z naszej sypialni. nie wiedziałem kiedy przyjechał, musiał w nocy. no więc idę do łazienki, a tu nie ma światła. pytam żonę. ona odpowiada, że stoper zdemontował sufit podwieszany. pomyślałem ok. bo tam są takie lampki halogenowe i jedna się nie świeci, bo coś nie łączy.
spojrzałem na sufit, faktycznie wszystko wybebeszone, jakies kable i rury zwisają. lekki koszmarek. niestety spojrzałem na sufit w sypialni, a tam to samo. tyle że tam ie ma podwieszanego więc zryty tynk i wyprute kable. szybko wybiegłem do przedpokoju i moim oczom ukazał się koszmarny widok, wszędzie to samo porozwalane sufity. słabo mi sie zrobiło.
widze w pokoju syna sufit jest świeżo gipsowany. odczułem lekką ulgę. dobra jeżeli to zagipsuje i pomaluje to niech mu będzie. zacząłem się zastanawiać czy jednak on to zrobi dobrze. gdyby to był Atze to byłoby lepiej, bo on się zna na robotach budowlanych, albo chociaż RahH bo przynajmniej malował te garaże, ale stoper umie tylko te profile aluminiowe robić.
idę do kuchni, patrzę a tam stoper i moja żona jedzą śniadanie roześmiani i w najlepszej komitywie. no to mnie wnerwiło ostatecznie, bo mi przyszło do głowy, że stoper w naszej sypialni w szafie..... i się obudziłem.
Użytkownik Dziad edytował ten post 03 grudnia 2007 - 08:45