O ja... Człowiek wraca z pracy zmęczony i jeszcze musi tu się wypocić...
A nie będę pisał dużo.
Pierwsza sprawa, to piłka nożna polega na strzelaniu bramek. Jeśli ktoś uważa inaczej, tzn że ogląda zawodową piłkę nożną od niedawna. Ja mam w d*pie, czy ktoś ładnie się kiwa, ma ładne sztuczki magiczki. Mnie interesuje efektywna gra, a nie efektowna. Uważam, że tacy piłkarze jak Ronaldinho czy Krystek mają nieprofesjonalne podejście do gry w piłkę. Przykładem był wczorajszy rzut karny. Ronaldo powinien uderzyć tak jak robi się to w dzisiejszej piłce - uderzyć mocno i na tyle celnie, by piłka znalazła drogę w światło bramki... No może i słupek też jest światłem bramki, ale nie o to chodzi. Jak można wykonać tak górnolotnie "jedenastkę" w tak ważnym meczu? Chciał ośmieszyć bramkarza i się przeliczył.
Dobra. Uciekam jak zwykle od tematu...
Chodzi mi o to, że nie jest istotne jak grała wczoraj Barca. Z posiadania piłki nic nie wynika. To samo jest wtedy, kiedy MU gra z kim innym i ma przewagę w posiadaniu. Można mieć przewagę 90%, a nie strzelić gola. Więc jeśli oglądacie już ten sport jakiś czas, to powinniście wiedzieć o co kaman.
ManU zagrał wczoraj po prostu ostrożnie, choć było widać, że od pierwszej minuty zagrali zdecydowanie do przodu. Efektem był rzut rożny i potem rzut karny, który prawdopodobnie zgasił blask MU. Takie rzeczy dołują, bo sam grałem w piłę i miałem takie akcje.
Barca wykorzystywała fakt bycia gospodarzem. To ona się otwierała, a MU grał z kontry. Wyszłyby one lepiej, gdyby nie samolubstwo Cristiano, albo nieuniesiona głowa Teveza, kiedy Rooney wybiegał praktycznie sam na sam przy 30 metrze, ale Tevez nie posłał tam piły, a mogła paść brama. Dodam jeszcze akcję Carricka... No ludzie. Jak można tak strzelić?! Miał praktycznie tylko bramkarza przed sobą. Fakt, że był ostry kąt, ale strzał powinien oddać w długi róg, bo byłaby ewentualnie możliwość dobicia. Tak samo z drugiej strony Etoo. Miał niemalże podobną sytuację. Zamiast walić w długi róg, walnął w krótki i tak samo piłka zatrzepotała w boczną siatkę. Jak to oglądam, to zastanawiam się, co ja robię teraz w domu pisząc z wami zamiast teraz mieszkać sobie na przedmieściach Manchesteru, czekając na jutrzejszy trening na Old Trafford. Za takie akcje w klubie dostawaliśmy za przeproszeniem zj**y od trenera. Zdejmował z boiska za parę takich klopsów, a nawet ze złości sam rwał się, by wejść na boisko i pokazać, jak się powinno grać
Śmiało stwierdzę, że wczoraj powinno być 3:3, a ewentualnie 4:3 dla Barcy. Zabrakło skuteczności u obu drużyn. Dodam, że Barca naprawdę nie grała swojego. Na pewno swoje grał Iniesta, nieco Xavi i ten typek z 19 na plecach. To jednak za mało.
Teraz wracając do rewanżu, który odbędzie się we wtorek...
RahH pisze, że MU się otworzy, a Barca będzie szukała kontry. Zgadza się. Czyli gra będzie wyglądać jak wczoraj, tylko że na odwrót. MU będzie zadawać ciosy, ale jak ich znam, to na pewno nie będą grać formacją defensywy z przodu. Dlatego upatruję jednak wygraną Diabłów. Jednakże od maja 1999 roku jestem przygotowany na wszystko. Czuję respekt do Barcy, bo jest groźna. Tym bardziej, że nie będą już mieli nic do stracenia prócz sił, bo w kraju już ponieśli porażkę. Franek może zażyczyć sobie od piłkarzy hura ataku od pierwszych minut, by zaskoczyć MU, a potem się bronić.
Co stoi za MU?
- lepsze przygotowanie kondycyjne
- głód zdobycia po latach pucharu Europy (tym bardziej w 50 rocznicę katastrofy)
- Sir Alex dający znakomite zmiany w opałach
- własne boisko, 12 zawodnik
Scholes będzie pewnie gryzł trawę, bo 9 lat temu nie mógł zagrać w pamiętnym finale.
--
Dobra... Idę grać. :]
Użytkownik MilczaR edytował ten post 24 kwietnia 2008 - 11:41