To na początek...
Pograłem ostatnimi czasy w pare nowych i powiedzmy "innowacyjnych tytułów", z każdą nowo odpaloną gra moja flustracja narastała, może za jednym lub dwoma wyjątkami ale o tym nieco później. Oczywiście pomijając wszystko trzeba mieć kosmiczny a raczej ziemski sprzęt (dla przykładu podam, że w latach 80 ubiegłego wieku komputer klasy 386 starczał, żeby spokojnie nawigować wahadłowcem kosmicznym), żeby cokolwiek teraz odpalić. Pamiętam była kiedyś prościutka gra, która polegała na przetoczeniu kulki po pochylniach i tym podobnych do dołka, żeby ją odpalić starczał zupełnie przeciętny PC jakieś P2 266MHz. Pytacie co w tym dziwnego, otóż jakieś 2 lata po niej ukazał się sequel, wyglądał dokładnie tak samo, mechanika gry był taka sama a nie wiedzieć czemu, żeby tylko ją odpalić wymagany był procesor klasy 833MHz. Sadzę, iż wynika to z pewnego rozleniwienie programistów i z natury rynku. Czasami starczy prześledzić kod wynikowy programu w asemblerze by naprawdę go zoptymalizować a co za tym idzie sprawić, żeby dany program działał na słabszym sprzęcie. Tylko po co to robić rzecz która zajmuje stosunkowo dużo czasu (stosunkowo... jeżeli mowa o jakimś dużym tytule który tworzony jest latami 2-3 miesiące nie powinny zrobić znaczącej różnicy), jak tak naprawdę zaraz wyjdzie mocniejszy procesor, szybsze karty graficzne. Co za tym idzie biedny Kowalski będzie musiał nabyć nowy lepszy sprzęt, żeby pograć w nowe tytuły, później wyjdą oczywiście jeszcze nowsze itd. itp. powiecie, że są konsole... ale o tym nieco później.
Co było kiedyś...
Zadowolony Jacuś ma sobie 12 latek (jak dobrze pamiętam), biegnie do sklepu kupić sobie nowiutka giereczkę pt. "DARK EARTH"... (tak to była pierwsza gra samodzielnie zakupiona przeze mnie i mam ja wraz z pudelkiem instrukcja paragonem do dziś ) i co się okazuje... wszystko działa bez problemu. Jakie to dziwne odpalić grę bez instalacji tych wszystkich dodatkowych pierdół ale jednak się dało. Od kiedy pamiętam zawsze miałem kompa w domu, pamiętam jak stał sobie i nie wolno było mi go używać, tak to był skarb mojego ojca komp z prockiem 8086, później Jacuś dostał swoje własne Atari 65XE z magnetofonem ale co z tego jak nie było na nie gier... więc Jacuś usiadł i z manuala przepisywał programy. Długo go nie używałem z 2 względów nie umiałem go wykorzystać a 2 bardziej prozaiczny ładowanie gry z kasety trwało około godziny i przeważnie jak licznik pokazał 90 parę procent bach błąd. Na szczęście pewnego dnia nasz bohater wraca do domu i widzi nowiutka śliczną lśniącą stacje dyskietek do swojego Atari wraz z grą "Spy vs. Spy" i "Ghostbusters".
Dosyć tego p*****enia przejdźmy do meritum, kiedyś w czasach kiedy gry raczkowały a ludzie zastanawiali co to 64 bity, gry miały to coś, coś co sprawiało, że można było siedzieć i grać tą chęć brnięcia dalej...
Co jest teraz...
... przypomnijcie sobie takie tytuły jak "Baldur's Gate", "Planescape: Torment", pierwszy orginalny "Prince of Persia", "Doom 1", "Doom 2", pierwsze Quake'ki te gry mimo swoich wielkich ograniczej sprawiały tyle frajdy z grania co niemiara i co najważniejsze chociaż by się srało pod siebie nie było się w stanie przejść ich szybciej niż 2-3 dni ciągłego grania, powiem szczerze w Planescapie chociaż spędziłem nad nim dobre 3-4 miesiące nie udało mi się odkryć wszystkiego, może jakieś 70% gry. W tym wszystkim chodzi mi o to, że dziś wielce się chwalą, że gra starcza na długie 15 godzin, co w praktyce objawi się, może 10 godzinami gry. Tak, tak istnieją wyjątki patrz chociażby Far Cry 2, nie przejdziesz jej w 20 godzin ale co z tego jak non stop, bez względu na wszystko robisz dokładnie to samo. Powiem nawet więcej w dzisiejszych grach innowacyjnej rozgrywki jest, może ze 2 godziny, później wszystkie schematy są powielane i powtarzane do upadłego. Dzieje się tak dlatego, że developerzy tworzą jakieś gówniane nikomu niepotrzebne technologie, co więcej gracz ich nawet nie zauważy, a zaniedbują część merytoryczną rozgrywki, patrz coś co kiedyś zwane było miodnością a dziś wypaczone przez recenzentów gier jako firewerki graficzne i nowe technologie. Dla mnie miodnością pozostanie na zawsze frajda z gry, nie ważne jest, że cienie układają się w realistyczny sposób, nie ważne jest, że palma rozwala sie tam gdzie ja trafisz, ważna jest grywalność, ważny jest spójny świat, ważna jest fabuła, wszystkie inne rzeczy stoją na drugim planie... Dlaczego to właśnie Cod4 wygrał z Crysisem wyścig o tytuł gry roku? Odpowiedź jest bardzo prosta był niesamowicie grywalny, pomimo skryptów pomimo braku użycia jakiś super technologi, mając naprawdę małe wymagania sprzętowe (jak na dzisiejsze czasy), zdetronizował Crysisa który głownie opierał się na technologi, a pominiętych zostało (przynajmniej jak dla mnie) wiele ważnych elementów rozgrywki. Muszę to przytoczyć, zobaczcie sobie Obliviona, gra starcza na długie godziny grania praktycznie, co chwila spotykamy coś nowego, odkrywamy coś nowego ale jednak to nie jest już Morrowind. Mój kolega, po tym jak przeszedł Morrowinda, spędził kilka tygodni na czytaniu książek jakie, mozna był znaleźć w grze a było tam kilka naprawde duzych opowiadań, takich smaczków jest mniej w Oblivionie ale jednak są...
Dobra się zamotałem trochę, może lepiej wyjaśni to przykład Gran Turismo na PS, pierwsza cześć wyszła oczywiście na playstation i było w niej grubo ponad 100 samochodów (mogę pomylić poszczególne części bo nie pamiętam dokładnie jak to było), później pojawiła się ps2 i w Gran Turismo 2 mamy coś około 40 samochodów, bo już grafika musi być lepsza, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby wydać ją nieco później i bardziej dopracować, więc dlaczego? Muszę, też wspomnieć o GTA 4, która jest moim zdaniem jedną z najlepszych gier jakie wyszły na PC w ostatnich latach. Jak się chce to jednak można... Poszedłem się wysikać właśnie i stwierdziłem, że tak na dobra sprawe to wszystko zaczęło się dziać mniej więcej w czasach miedzy Maxem Paynem 1 a 2, w czsach kiedy wyszedł GeForce 3 wtedy wlaśnie wszystko zaczęło brnąć w złym kierunku. Max 1 jak na tamte czasy naprawdę genialna gra sequel jak dla mnie chodziło tylko o wyszukanie gry która sie dobrze sprzedała żeby zaprezentować technologie Havoc.
dzieci playstation...
Pomijając już czas trwania gier są one teraz beznadziejnie łatwe, dla mnie nie ma innego wyjaśnienia niż tworzenia gier najpierw na konsole (nawet jeśli jakaś gra jest tworzona z myślą o PC to i tak wpływy z konsol są tak duże, ze i tak można śmiało stwierdzić, że był robiona na konsole), ze specyfikacji samych konsol wynika, że całe multum gier musi być po prostu łatwiejszych niż ich powiedzmy odpowiedniki na PC. Zawsze uważałem, że konsole są typowym sprzętem, żeby sobie pograć z przyjaciółmi z jakieś mordobicie jakąś kopanke i tyle a do naprawdę dorosłych gier należy PC. Niestety jest inaczej przez co cierpią PC'towi gracze, wszystki ograniczenia z konsol przenoszone są też na komputery co w żadnym wypadku nie powinno mieć miejsca. Ale już w ogóle ch** mnie strzela jak czytając jakieś recenzje, autor stwierdza , że gra nie jest next genowa bo nie ma samoistnego odnawiania zdrowia, bo nie ma chowania się za przeszkodami, bo nie można zrobić potrójnego backflipa z jednoczesną kastracją kota przyjaciółki twojej siostry. Na dobrą sprawę ta cała next genowość polega tylko na uproszczeniu rozgrywki. To było chyba w Alien vs. Predator 2 zrobiłem save w złym miejscu 6hp zetylion wrogów przede mną, 400 milionów razy save wczytujesz ale jak już przejdziesz jest taka satysfakcja... której się nie da opisać. Teraz sobie staniesz przy ścianie o 10 wrogów bach 2 zdjętych odpoczne sobie i następnych zabije. Nie mówie, że to jest złe ale nie powinno być tak nagminnie stosowane. Od razu muszę powiedzieć, że posiadam xbox'a 360 i naprawdę granie na konsoli nie jest dla mnie teraz stoi w domu u rodziców i ojciec ponoć w coś na nim pogrywa. W każdym razie chodzi generalnie o to, że to brnięcie gier w złym kierunku pochodzi o konsol...
mówią o mnie, że jestem pro...
Teraz zaczną się bluzgi...
Jak widzę tą cała elo pro młodzieżową gówniarzerie to mnie po prostu ch** strzela, bachory którym rodzice wszystko zasponsorowali, mamusia kupiła komputer, a tatuś podłączył internet, to teraz mogę sobie powyzywać wszystkich n00bów na serwerze bo przecież jestem nowy w tej społeczności to mi wszystko wolno, a że mam wyj**any w kosmos sprzęt to jestem najlepszy. I wchodzi sobie taki 0dTy(0wY 3zYk@Nt0r na serwer, psss na serwer na fora na mirca i zaczyna jechać sobie po wszystkich po wszystkim bo on wie najlepiej, ale to już nawet nie to, takiego klienta można zbanować i po sprawie najgorzej jest jak okazuje się po prostu głupi, tak cholernie tępy, że nie da się czytać jego wypowiedzi, a już w ogóle jak zamienia forum dajmy na to o gotowaniu na forum o jakiś problemach typu mam już 10 lat a nie kochałem się jeszcze z chłopakiem czy to normalne w moim wieku? I właśnie przez takich gówniarzy wypaczany jest wizerunek gracza, to zjawisko podsycane jest jeszcze przez media w swoich kretyńskich felietonach. Poza tym bądź co bądź jedna z lepszych gier mmo, z najlepszym systemem rpg jest źle kojarzona... domyślcie się już jaka... A już w ogóle wk***iają mnie na maxa zj**y które na multinarodowościowych serwerach sobie jada po innych ludziach bo ci nie znają języka, gorzej jest jak znajdzie się jakiś admin który mówi w danym języku to później zaczyna się wielkie przepraszanie. Cholerni internetowi kozacy myślałem do niedawna, że to jest fenomen L2 ale jednak życie zweryfikowało mój pogląd.
i co dalej...
Kto za to wszystko ponosi winę? Otóż oświecę cię... TY, JA, ON, ONA generalnie wszyscy bo dajecie sobie wciskać ten kit... To jest zaj**iste muszę zagrać, to ma dobre oceny muszę kupić, to jest kolejna część tego samego, wow zmienili tylko kolor oczu głównego bohatera muszę to mieć. zastosowano nowa technologie gdzie kupa wygląda dokładnie tak jakbyś ją przed chwilą wysrał. Tylko później przychodzi dziwne wrażenie, że to wszystko już było, że coś takiego już kiedyś robiłem ale jak to możliwe jak to jest nowy tytuł przecież kupa miała być tak realistyczna... Najlepszym podsumowaniem będzie CS (a może i nie) gra prawie 10 letnia a trzyma sie jakby była wydana wczoraj... co dowodzi, że wcale najważniejsze nie są technologie tylko to coś, coś co sprawia, że chcesz grac...
pewnie i tak nikt tego nie przeczyta ale cóż co poradzić
Użytkownik pale bo lubie edytował ten post 03 stycznia 2009 - 09:37
ja przeczytalem!! ladnie opisane, najbardziej podoba mi sie "zastosowano nowa technologie gdzie kupa wygląda dokładnie tak jakbyś ją przed chwilą wysrał." :D