Skocz do zawartości


Zdjęcie

[Zabawa] Kontynuacja Niekończącej Się Opowieści


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
137 odpowiedzi w tym temacie

#101 Dejdaaa

Dejdaaa

    Chorąży

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 600 postów
  • Ską…d:Białystok

Napisano 01 sierpnia 2009 - 03:50

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc Na niebiesko nie wiem czemu lol..

Użytkownik Dejdaaa edytował ten post 01 sierpnia 2009 - 03:51

  • 0
Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafika

#102 abras

abras

    Plutonowy

  • Moderator
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2 341 postów
  • Ską…d:Kościan

Napisano 02 sierpnia 2009 - 06:34

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając
  • 0
"Nigdy się nie poddawaj"

#103 sk z3ro

sk z3ro

    Porucznik

  • Moderator
  • PipPipPipPipPipPip
  • 1 042 postów
  • Skype:patrykgs
  • Ską…d:Stawiski

Napisano 02 sierpnia 2009 - 09:13

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz
  • 0
"Nie chcem ale muszem" - Lech Wałęsa

#104 ChriS

ChriS

    Sierżant

  • Member
  • PipPipPipPip
  • 259 postów
  • Ską…d:Tarnobrzeg

Napisano 02 sierpnia 2009 - 09:25

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał
  • 0

Dołączona grafika
Zmierz się z moim Brutem! http://christnt.mybrute.com/


#105 LeBrOn

LeBrOn

    Chorąży

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 461 postów

Napisano 02 sierpnia 2009 - 10:11

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na ( nie moge wylaczyc pogrubienia :O )

Użytkownik LeBrOn edytował ten post 02 sierpnia 2009 - 10:13
Poprawiłem - czasami się to psuje

  • 0

#106 aqa

aqa

    Plutonowy

  • Member
  • PipPipPip
  • 125 postów
  • Ską…d:Ostrowie Św

Napisano 03 sierpnia 2009 - 09:58

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na ( nie moge wylaczyc pogrubienia :O ) złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz
  • 0

#107 Dejdaaa

Dejdaaa

    Chorąży

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 600 postów
  • Ską…d:Białystok

Napisano 09 sierpnia 2009 - 09:31

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać,
  • 0
Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafika

#108 Fikus

Fikus

    Pułkownik

  • Oldie
  • PipPipPipPipPipPipPipPipPip
  • 3 378 postów
  • Ską…d:Częstochowa

Napisano 09 sierpnia 2009 - 09:33

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki.
  • 0
Dołączona grafika

#109 wodny

wodny

    Chorąży

  • Oldie
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2 426 postów
  • Ską…d:Warszawa

Napisano 09 sierpnia 2009 - 09:35

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w

Użytkownik wodny edytował ten post 09 sierpnia 2009 - 09:36

  • 0
"Każde królestwo rozdarte wewnętrznie pustoszeje a skłócone domy upadają"

#110 waszczyk

waszczyk

    Szeregowy

  • Novice
  • Pip
  • 6 postów

Napisano 10 sierpnia 2009 - 01:23

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę
  • 0

#111 aqa

aqa

    Plutonowy

  • Member
  • PipPipPip
  • 125 postów
  • Ską…d:Ostrowie Św

Napisano 11 sierpnia 2009 - 07:40

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej.

Użytkownik aqa edytował ten post 11 sierpnia 2009 - 07:41

  • 0

#112 noReflex

noReflex

    Plutonowy

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 526 postów
  • Skype:mjasiu_
  • Ską…d:Wrocław

Napisano 11 sierpnia 2009 - 07:53

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i
  • 0
Niga Admin of Tawerna TP
[
Dołączona grafika

#113 Dejdaaa

Dejdaaa

    Chorąży

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 600 postów
  • Ską…d:Białystok

Napisano 11 sierpnia 2009 - 07:57

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam
  • 0
Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafika
Dołączona grafika

#114 abras

abras

    Plutonowy

  • Moderator
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2 341 postów
  • Ską…d:Kościan

Napisano 11 sierpnia 2009 - 07:59

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że
  • 0
"Nigdy się nie poddawaj"

#115 zed222

zed222

    Kapral

  • Oldie
  • PipPip
  • 60 postów
  • Ską…d:Turek

Napisano 11 sierpnia 2009 - 08:22

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko
  • 0
Dołączona grafika

#116 sk z3ro

sk z3ro

    Porucznik

  • Moderator
  • PipPipPipPipPipPip
  • 1 042 postów
  • Skype:patrykgs
  • Ską…d:Stawiski

Napisano 11 sierpnia 2009 - 09:22

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko wielkiej obślizgłej jaszczurki która swoim
  • 0
"Nie chcem ale muszem" - Lech Wałęsa

#117 mJm

mJm

    Porucznik

  • Member
  • PipPipPipPipPipPip
  • 863 postów
  • Ską…d:Kielce

Napisano 11 sierpnia 2009 - 09:25

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko wielkiej obślizgłej jaszczurki która swoim jęzorem pilnowała nowej zdobyczy. Natomiast
  • 0
jazda, jazda, jazda, jazda!!...

Dołączona grafika

#118 ChriS

ChriS

    Sierżant

  • Member
  • PipPipPipPip
  • 259 postów
  • Ską…d:Tarnobrzeg

Napisano 13 sierpnia 2009 - 12:16

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko wielkiej obślizgłej jaszczurki która swoim jęzorem pilnowała nowej zdobyczy. Natomiast Wielki Winnetou założył czerwone sandały
  • 0

Dołączona grafika
Zmierz się z moim Brutem! http://christnt.mybrute.com/


#119 noReflex

noReflex

    Plutonowy

  • Member
  • PipPipPipPipPip
  • 526 postów
  • Skype:mjasiu_
  • Ską…d:Wrocław

Napisano 13 sierpnia 2009 - 12:18

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko wielkiej obślizgłej jaszczurki która swoim jęzorem pilnowała nowej zdobyczy. Natomiast Wielki Winnetou założył czerwone sandały, widać jednak po jego grymasie na twarzy, że były o 3 rozmiary za małe,

Użytkownik KoRniK edytował ten post 13 sierpnia 2009 - 12:30
Czytamy zasady, następnym razem będzie Warn.

  • 0
Niga Admin of Tawerna TP
[
Dołączona grafika

#120 abras

abras

    Plutonowy

  • Moderator
  • PipPipPipPipPipPipPipPip
  • 2 341 postów
  • Ską…d:Kościan

Napisano 27 sierpnia 2009 - 08:24

Jest to historia o niezwykłym mhrocznym rycerzu na białym koniu z różową opaską na oczach i giermkiem imieniem Stefan, z którym przemierzając łąki odkryli w sobie niebywały dar przekazany w genach z pokolenia na pokolenie. Darem tym była krew Gumsiów dająca niespotykaną siłę dzięki której widzieli przez ściany. Ludzie mówili że mają wallhacka, ale nie mieli dowodów więc zawołali Luffiego, który zajmował się rozwiązywaniem spraw nie do ogarnięcia. Przeskanował rycerza oraz Stefana i zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt służący do niezwykle niecnego planu identyfikowania polipów sumeryjskich na Madagaskarze. Luffi postanowił powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Andrzejowi, który specjalizował się historią i przyrodą Madagaskaru. Rycerze przypuścili zmasowany atak na mrówki zamieszkujące tereny dżungli Bengalskiej używając broni chemicznej z Ukrainy, która została stworzona przez rusków w podziemnym bunkrze na terenach byłej twierdzy maczupikczu położonej nieopodal Wrocławia. Po przeprowadzeniu ataku okazało się, że Andrzej tak na prawdę nie potrafi liczyć do pięciu więc wyciągnął z kieszeni liczydło, które upadło na ziemie. Schylił się i został wykorzystany - ktoś mu zwinął liczydło sprzed nosa! Zdenerwowany i zbulwersowany poszedł do baru napić się drinka. Spotkał Kubusia Puchatka i Świętego Mikołaja i zaczęli wspominać swoje wspólne wyprawy w Himalaje,gdzie spotkali jeti i wielka stopę oraz białego murzyna. Święty Mikołaj niechętnie, ale dał mu lolka z mongolskiej marichuany . Po spaleniu całego skręta Andrzej myślał, że jest właśnie na powabnej dziewicy ktora machając reka dawała mu znać, że dziś o północy zaczną odprawiac czarna msze!. W chwili odprawiania rytuału , nastąpiło objawienie się przed nimi anioła. Anioł ten rzekl do nich:"Te gościu, którędy na Wąchock?" Na to Andrzej odparł krzycząc: Kobieto daj siekiero jehowi atakują !! Anioł przerażony na widok siekiery przypomniał sobie, że jest duchem i rozpłynął się niczym kisiel, pozostawiając po sobie budyniową kałużę która po chwili wyparowała. Andrzej z deka osłupiały zastanawiał się co teraz ma zrobić. Daj kamienia, krzyknął i rzucił się na piorunochron. W celu zdewastowania mienia publicznego, bo chciał być certyfikowanym chardkorem! Po dokonaniu tego czynu, poszedł do miasta Venore w Tibji i zabił 3 szczury nie wiadomo po co. Ale był z tego bardzo zadowolony.Wracając przez las spotkał Orka, który wyciągnał z kieszeni dużą, maczetę. Skierował ja w stronę bezbronnego, malutkiego króliczka, który chciał spokojnie spacerować po drodze. Nagle kiedy ork zamachnął się swoją maczetą,a Andrzej desperacko biegnąc uratować królika, potknął się. Upadając zwichnął sobie obie ręce oraz powiekę. Jednakowoż królik nie ucierpiał i postanowił się zemścić na złym Orku , w walce z nim królik przebił mu jelita oraz żołądek. Nagle monstrum zaczęło płakać, bo stracił wiaderko i grabki. Wtedy mały króliczek wgryzł się w ser. Smaczny był tylko trochę zgniły,spleśniały nie patrzył na to i wszamał dalej. Aż tu nagle, dmuchło! puchło! i z zarośli wyskoczył sam Święty Mikołaj i okazało się, że worek zostawił w piwnicy niedaleko wielkiej obślizgłej jaszczurki która swoim jęzorem pilnowała nowej zdobyczy. Natomiast Wielki Winnetou założył czerwone sandały, widać jednak po jego grymasie na twarzy, że były o 3 rozmiary za małe,ale nie zastanawiając się ruszył

Użytkownik abras edytował ten post 27 sierpnia 2009 - 08:33

  • 0
"Nigdy się nie poddawaj"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1